"Wojna polsko-polska", pierwszy raz to sformułowanie zostało użyte przez dziennikarzy Pawła Reszkę i Michała Majewskiego w lipcu 2008 roku. Niebawem minie 16 lat od początku "wojny" ale końca niestety nie widać. Obecne działania uczestników wojny skupiają się na próbach udowodnienia społeczeństwu kto jest rusofilem a kto rusofobem. Strony konfliktu używają wszystkich dostępnych i niedostępnych materiałów aby skompromitować swoich przeciwników. Zbiór zdjęć powyżej ma przekonać rodaków o tym, że D. Tusk zwany podobno przez Rosjan "nasz człowiek w Warszawie" to w rzeczywistości rusofil udający rusofoba. Podobne zarzuty stawiane są politykom z "obozu" Tuska którzy spotykali się z rosyjskimi odpowiednikami sprawowanych funkcji.
Mnie taka narracja i zbitka fotek nie przekonuje. Podążając tym fałszywy tropem można by dojść do wniosku że, prezydenci,premierzy i inni urzędnicy wyższej rangi z Europy i Świata są rusofilami po spotykali się z przywódcami ZSRR i Rosji co raczej nie jest prawdą.
Druga strona konfliktu rewanżuje się przypomnieniem że, Kaczyński pisał rozprawę doktorską, między innymi na temat "filozofii marksistowskiej" a kilkadziesiąt lat temu spotkał się z oficerem KGB czyli jest podobnie jak Tusk- rusofilem.
Spór kto jest kim, rozgorzał po ucieczce sędziego/szpiega na Białoruś. Wojujące plemiona wzajemnie obciążaja się winą próbując wymigać się od odpowiedzialności.Moim zdaniem, zarówno jedni jak i drudzy popełnili wiele błędów i zamiast dyskutować czy ucieczka wpłynie na notowania ich partii powinni wspólnie starać się zminimalizować ewentualne straty jakie może ponieść Polska. Ale oni tego nie zrobią bo, jedni i drudzy karmią się nienawiścią która ma wpływ na wyniki poparcia ich ugrupowań.
Na zakończenie, jeszcze jedna formacja która w ciągu ostatnich kilkudziesieciu lat przeszła niesamowitą metamorfozę. Dawni towarzysze, pożyczkobiorcy i rusofile dzisiaj stali się zaciekłymi rusofobami.Mam nadzieję że, czytelnicy wiedzą o kogo chodzi.
https://www.liiil.pl/promujnotke