W notce :http://stary-bob.blogspot.com/2017/07/ucz-sie-frans.html#comment-form
anonimowy komentator napisał"
"...w latach 2014-2020 dostaniemy około 106 mld euro i wpłacimy około 40 mld euro
składki, to netto uzyskamy około 66 mld euro, podczas gdy w latach 2007-2013
uzyskaliśmy około 95 mld euro, co przy zapłaceniu około 25 mld euro składki oznacza,
że uzyskaliśmy netto koło 70 mld euro" - czyli jednakowoż na razie dostajemy za darmo
i mogą nas w dupę pocałować bo od tego tylko są co nie ?? :-)".
To prawda i nie zamierzam tego kwestionować.Nie często,szczególnie w polityce
zdarzają się tak duże darowizny,które mącą w głowach wielu Polaków
którzy nie do końca rozumieją strategię unii, w szczególności "płatników netto"
którzy więcej wpłacają do unijnej kasy niż z niej otrzymują .
To III prawda ks,Tischnera czyli "gówno prawda".
Nie kto inny jak ówczesna minister ,"sorry taki mamy klimat"a dziś komisarz
unijny, Bieńkowska, twierdziła,że z jednego euro zainwestowanego w Polsce
UE otrzymuje zwrot w wysokości 85 centów.Nasi dobroczyńcy,przyjaciele
zatroskani o Polska demokrację otrzymują nawet więcej bo 86 eurocentów.
Jeszcze lepszy interes robili na Grupie Wyszehradzkiej - dawali 1 euro
a otrzymywali 1 euro i 25 centów.
Obliczenia z przed lat minister Bieńkowskiej potwierdził w marcu br.
Günther Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu i zasobów ludzkich który
powiedział, że z każdego przekazywanego Polsce unijnego euro,
do Niemiec wraca aż 86 centów.
Swego czasu Johannes Hahn, unijny komisarz d/s polityki regionalnej,
oświadczył, że ta wielkość wynosiła aż 89 centów!
Ostatnio kanclerz Austrii Kern mówił o finansowych karach dla Polski.
Austria,która podobnie jak Niemcy jest teoretycznie płatnikiem netto
w UE za każde euro dotacji otrzymują zwrot w wysokości 68 centów.
Dlatego między bajki należy włożyć straszenie Polski odebraniem
dotacji na której donatorzy nieźle zarabiają.
Strachy na Lachy,próżny to trud straszyć taki odważny lud!
http://www.liiil.pl/promujnotke