
Jerzy Oskar Stuhr,wybitny aktor,reżyser,pedagog,pisarz,ale ,że jest prawnikiem
to nie wiedziałem.Być może na Kongres Prawników Polskich został
zaproszony ze względu na Ojca - prawnika -prokuratora stalinowskiego,czego
nie ukrywa a nawet tym się chwali :
"Chyba z domu wyniosłem kompletną apartyjność. Proszę pana, mój ojciec
potrafił być bezpartyjnym prokuratorem za Stalina, a ja miałbym być posłem
za Kaczyńskiego i Dudy?"
Szczerze powiem,że z jednej strony cieszy mnie ta wypowiedź bo wskazuje,
że czasy stalinowskie nie były tak okrutne jak usiłują to przedstawić
różne narodowo-nacjonalistyczne formacje,a z drugiej strony,naprawdę trudno
w to uwierzyć,podobnie jak w przydzielenie willi pewnemu członkowi AK.
Jeden z utworów p.Stuhra zawiera słowa "śpiewać każdy może",
głupoty gadać również,o czym poniżej.
Ale nie oto w szczególności mi chodzi.Z J.Stuhrem łączy nas wiele,jesteśmy
równolatkami,nasi przodkowie pochodzili z Austrii.mamy niemiecko brzmiące
nazwiska ale dzieli nas stosunek do Polski,niezależnie od tego kto w danym
momencie nią rządzi.
"Gdy przekraczałem austriacką granicę, zawsze czułem się jak u siebie.
Na słowiańską fantazję jestem zbyt porządny i zbyt do porządku przywiązany.
Nie siądę do pracy, gdy nie mam na biurku wszystkiego poukładanego.
Nie wyjdę z domu, dopóki nie mam pościelonego łóżka.
Mitteleuropa to mój świat."
Widać,że tą "Mitteleurope" artysta zna jedynie z widzenia.
Mówienie o " Ordnung muss sein" szczególnie w kraju naszych przodków
w obecnym czasie,jest sporo przesadzone.
Może w 1974 roku gdy p.Stuhr odwiedził Wiedeń i przeżył szok w pamięci
pozostał mu ten przysłowiowy porządek.
"Ważny był szok, który przeżyłem, gdy poszedłem do kawiarni na kawę
i kelnerka podała mi ją ze szklaneczką wody. W tej samej chwili przypomniał mi się
mój dziadek Oskar Stuhr, który nie wziął kawy bez szklaneczki wody albo
– jak to się nazywało w Krakowie – krachli, czyli oranżady lub wody sodowej.
Jako mały chłopak ganiałem z syfonami do napełniania, żeby dziadek miał
krachlę do kawy. Dzisiaj to jest normalna w Polsce rzecz, w każdej kawiarni podają
wodę do kawy, ale wtedy, za PRL piło się tylko kawę plujkę i człowiek się cieszył,
że w ogóle ma prawdziwą kawę, a nie zbożową. Aż tu nagle w wiedeńskiej
kawiarni taki drobiazg jak szklaneczka wody uświadamia, skąd tak naprawdę jestem.
Z jakiego kręgu kulturowego wywodzi się moja rodzina ".
Spędziłem pół życia w Austrii,nie jedną kawę wypiłem- bez wody-
ale nigdy,przenigdy,za żadną cenę nie przyszłoby mi nawet na myśl
aby źle mówić o Polsce, bo to nasza, Panie Stuhr Ojczyzna.
Moja w każdym razie na pewno!
Wypowiedzi p.Stuhra ujęte w cudzysłowie.