sobota, 26 października 2013

DYREKTYWA

 
 Klinika w Wiedniu.

Wczoraj 25 października 2013 r. weszła w życie unijna dyrektywa,która
znosi ograniczenia w opiece medycznej na terenie Unii Europejskiej.
Każdy pacjent,z każdego państwa  może się leczyć w dowolnie wybranym
europejskim kraju zrzeszonym w Unii Europejskiej.

Każdy , to nie znaczy ,że i polski obywatel natychmiast skorzysta
z tej dyrektywy,oleje fatalną nie doinwestowana służbę zdrowia i skorzysta
z leczenia w innym państwie w którym nie będą go traktować jak intruza
ale jak człowieka potrzebującego opieki i pomocy.

W dniu wejścia w życie unijnej dyrektywy , premier polskiego rządu powiedział:
"NFZ  p r z y g o t o w u j e  się do wdrożenia dyrektywy UE , zgodnie z którą
pacjenci mogą się leczyć w innym kraju". Czy to nie jawne robienie sobie jaj ze społeczeństwa,szczególnie z poważnie chorych ludzi których można uratować
w innych zagranicznych klinikach.
Jeżeli Tusk , miał u mnie choć odrobinę szacunku to go stracił.
Tą wypowiedź uważam za skandaliczną !!!

"Polska nie chce,  aby system ochrony zdrowia był zagrożony i zbyt wiele
środków wychodziło za granicę" to kontynuacja wypowiedzi Tuska.

Do cynizmu premiera dołącza również,delikatnie mówiąc, bezmyślność.
Gdyby pomyślał i wraz ze swoimi ministrami Arłukowiczem i Rostowskim
usprawnili działanie polskiej służby zdrowia,wyeliminowali błedy w zarzadzaniu,
rozrzutność i wielkość zatrudnienia personelu w jednostkach NFZ,
nie wydawali zgody na milionowe inwestycje dla urzędników to nie sadzę
aby polscy pacjenci mieli ochotę na leczenie w innych państwach.
Oczywiście skorzystaliby na tym ci,których na to stać bo NFZ będzie refundował
koszty do wysokości procedury ustalonej w polskich szpitalach.
Pozostałe koszty pacjent musi ponosić z własnej kieszeni.

Dwa lata  miały odpowiednie instytucje w Tuskolandii aby przygotować
odpowiednie przepisy aby dyrektywa natychmiast weszła w życie.
Oczywiście , zacząć leczyć się za granicą można się natychmiast tylko że,
brak przepisów nie pozwala na zwrot kosztów.Za leczenie,musimy zapłacić
z własnej kieszeni a następnie zwrócić się do NFZ  z prośba o refundację.
Znając polska biurokracje może się zdarzyć że,wcześniej "kopniemy w kalendarz"
niż otrzymamy pieniądze.

Można się domyślić,że opóźnienie wprowadzenia dyrektywy unijnej spowodowane
jest jak mówi ekonomista Janusz Szewczak- "formą ekonomicznej wojny
z własnym narodem" i ja się z tym, w pełni zgadzam!

                                          http://www.liiil.pl/promujnotke


piątek, 25 października 2013

Platforma, jak rzyć!



CHORZÓW PLATFORMA OBYWATELSKA KONWENCJA KRAJOWA

W cieniu nowych,przełomowych "dowodów" dotyczących zamachu smoleńskiego,
w zgiełku debaty dotyczącej przyszłości szkolnej naszych dzieci i wnuków
zbliża się decydujący bój o władzę w Platformie Oszustów.
Wybory regionalnych przywódców,według mnie, są ważniejsze od wyborów
przewodniczącego partii które ,pozornie zdecydowanie wygrał Tusk.
80% zdobytych głosów przy mocno naciąganej celem przekroczenia 50% frekwencji
świadczy nie o rysach ale głębokich pęknięciach w partii którą w kupie trzyma
jedynie władza.
Jeżeli tak słaby przeciwnik jakim był Gowin ,skazywany przez ekspertów na 1-2
procentowe poparcie uzyskuje dwudziestokrotnie więcej głosów to jest to sygnał
który powinien być wzięty pod uwagę przez "dwór" skupiony wokół szefa partii ,
Donalda Tuska.

Obawa przed przegraną zwolenników premiera była tak wielka ,że w wielu
regionach rozpoczęło się tzw."pompowanie kół". Zapisywano całe rodziny,
pracowników instytucji użytku publicznego i wszystkich tych którzy w jakiś sposób
byli czy są zależni od pomniejszych PO-wskich watażków.
Celem tego działania jest, groźniejszy od Gowina , obecnie jeszcze pierwszy
zastępca  partyjny Tuska,kiedyś przyjaciel - Grzegorz Schetyna.
W walce o przywództwo w mateczniku Schetyny został człowiek  Tuska
europoseł Protasiewicz.
Jeżeli Schetyna z nim przegra jego los wydaje się przesądzony.
Jeżeli wygra, a jego zwolennicy w innych regionach również odniosą sukcesy
to sytuacja przewodniczącego Tuska,mocno się skomplikuje.
Większość "schetynowców"  w regionach przekłada się na większość we
władzach centralnych co zagraża władzy absolutnej szefa partii,premiera Tuska.

Wielu polityków i komentatorów uważa , że dołującą w sondażach Platformę
uratować może jedynie powołanie do rządu Schetyny.Nie sadzę aby premier
zdecydował się na taki ruch.Przyczyn jest wiele,wymienię najważniejszą.
Na tej decyzji ucierpiałby prestiż premiera.Nie wykluczam natomiast,że po sukcesie
zwolenników Schetyny i jego zwycięstwie nad Protasiewiczem, premier będzie
zmuszony, o ile Schetyna zechce,powołać go do rządu bądź podzielić się władzą
w partii.

Dlatego zapowiadana rekonstrukcja rządu bedzie miała miejsce dopiero wtedy,
gdy główni przeciwnicy w walce o władzę w PO policzą swoje "szable".
Nie przewiduję w tym zakresie rewolucji.Każda frakcja dostanie tyle stanowisk
aby to co ich łączy , czyli władza pozwoliła dotrwać do końca kadencji.


                                http://www.liiil.pl/promujnotke


czwartek, 24 października 2013

"Ratujmy Maluchy !"



Posyłać 6 letnie dzieci do szkoły czy nie?
Na ten temat od pewnego czasu trwa gorąca dyskusja zwolenników
i przeciwników tego pomysłu.Podziały dotyczące tej nowej reformy
dzielą nie tylko polityków poszczególnych partii ,społeczeństwo
a nawet rodziny,
Mnie osobiście ten model nie przeszkadza,ponieważ z doświadczenia
austriackiego wiem , że się sprawdza .Moja córka z kolei uważa ,że
to zmarnowany rok dzieciństwa mojej ukochanej wnuczki.
Tyle w sprawach prywatnych.

Ustawa nakazująca 6 latkom uczęszczać do szkoły obowiązuje
już od 2009 roku.Jej wprowadzenie ze względu na nieodpowiednie
przygotowanie się samorządów, szkół było co rok odkładane.
Ostateczny termin wprowadzenia tej ustawy w życie wyznaczono
na 1 stycznia 2014 r.

Wielu przeciwników realizacji tej ustawy , w tym spora grupa
rodziców 6 latków jest przeciwna tej ustawie i zbierając ponad
milion podpisów chce kolejnego referendum.
Postawione pytania  będą dotyczyć nie tylko obowiązku szkolnego
6 latków ale również zmiany systemu edukacyjnego na poziomie
powszechnym i średnim.W tym przypadku jestem za powrotem
systemu , 8 lat szkoły podstawowej i 4-5 lat szkoły średnie i o ile
jeszcze coś takiego funkcjonuje 3 letnie szkoły zawodowe,bo magistrów,
inżynierów,mamy na pęczki a wykwalifikowanych fachowców niewielu.

I jak to zwykle bywa i ta sprawa ma podtekst polityczny.
Platforma która jak na razie jest jedynym zwolennikiem wprowadzenia
tej reformy myśli perspektywicznie.Rozpoczęcie nauki o 1 rok wcześniej
to zakończenie nauki i podjęcie ewentualnej pracy ,również o 1 rok wcześniej.
Problem w tym czy ta praca będzie.

"6-latki w szkołach? - To będzie katastrofa" -powiedział w TVN 24 
Tomasz Elbanowski,jeden z inicjatorów akcji "Ratuj Maluchy!".
Niestety z jego wypowiedzi nie wynika nic ,co by wskazywało
na te zapowiadana "katastrofę".
To ,że ta reforma nie udała się w Mołdawii nie jest argumentem
który może mnie przekonać.

Jak zwykle w takiej sytuacji najlepszym wyjściem byłby kompromis.
Kto chce posyła dziecko po ukończeniu 6, a kto chce po ukończeniu
7 roku życia.
Ale  osiągniecie kompromisu w Polsce w jakiejkolwiek sprawie
o której decydują politycy zdarza się niezmiernie rzadko.

                                      http://www.liiil.pl/promujnotke