niedziela, 5 maja 2013

Premier czy sportowiec







Mamy premiera piłkarza amatora i biegacza.
Zawodowo jest natomiast selekcjonerem reprezentacji
pod nazwą  Rada Ministrów.
Wygląda na to, że premierowi lepiej idzie amatorskie
"haratanie gały" i bieganie niż zawodowe kierowanie rządem.
Powinien to przemyśleć i raczej zająć się sportem niż polityką.
Absorbujące zajęcia sportowe i wysiłek  fizyczny w nie włożony osłabiają
koncentrację premiera i powodują zmęczenie umysłowe które nie jest
korzystne ani dla niego ani dla społeczeństwa.
Tusk , zanim jeszcze został premierem , dał się poznać jako człowiek
przedkładający  wydarzenia sportowe ponad obowiązki najpierw posła
a potem premiera.Fotografia wicemarszałka Tuska oglądającego mecz
w czasie obrad jest na to dowodem.
Nieodebrany telefon od prezydenta Obamy w dniu i  w porze rozgrywania
finału Ligi Mistrzów pozwala również przypuszczać że, prywatna pasja
premiera nie służy polskiej polityce.

Ostatnio premier Tusk startował w biegu zamiast poświęcić czas na
przeczytanie pisma z Brukseli lub konsultacje z ministrem rolnictwa.
Gdyby premier zajął się tym za co między innymi ja mu płacę,czyli pracą
zawodową a nie szpanował swoją kondycją być może nie doszłoby do
zamieszania dotyczącego kary nałożonej przez Komisję Europejską

Sprawa dotyczy prawie 80 mln €.
Premier Tusk nie zapoznał się dogłębniej z tematem i napisał :
"To nie pierwszy kosztowny błąd naszych poprzedników,za który zapłaci
polski podatnik.Kara za lata 2004-2006".




sobota, 4 maja 2013

Czekanie na śmierć

 Zaćma oka ludzkiego widziana w lampie szczelinowej
 Zaćma oka ludzkiego widziana w lampie szczelinowej

Gdybym premierowi lub ministrowi zdrowia życzył rychłej śmierci, to pewnie
zgodnie z prawem potraktowano by te życzenia jako groźby karalne.
Dlatego im tego nie życzę.
Znając pieniactwo premiera Tuska,który pozywa Urbana za prima aprilisowe
jaja jakie zamieściła jego gazeta "NIE", trzeba uważać.

Czy życzenie komuś choroby jest groźbą karalną ? nie wiem ale podejmę
to ryzyko i życzę wszystkim decydentom aby wcześniej czy później dotknęła
ich choroba oczu zwana zaćmą.I aby mając to schorzenie zostali potraktowani
tak jak w przypadku opisanym poniżej.

Schorowanej kobiecie w wieku 86 lat , mającej trudności z poruszaniem,
która prawie nic nie widzi krakowski szpital MSWiA wyznaczył termin
operacji za 3 /trzy lata/. Ponieważ  "niezbadane są wyroki boskie" to kobieta
doczeka lub nie doczeka operacji , ten drugi wariant jest korzystniejszy dla
zleceniodawcy wszelkich usług czyli NFZ.
W odpowiedzi na interwencję syna pacjentki , szpital,w osobie z-c dyrektora
d/s medycznych odpisał ,że czas oczekiwania na tę operację wynosi  jedynie
562 dni , rodzi się więc pytanie dlaczego staruszce wyznaczono termin 1095
dni czyli nieomal dwukrotnie dłuższy!! "Bo kto umarł , ten nie żyje".

Nie pomoże Rzecznik Praw Pacjenta , "nie ma podstaw prawnych do
interweniowania w sprawach oczekujących na świadczenia zdrowotne"
tak m.in.łaskawie odpisano.

Nasze szlachetne władze,walczą o prawa człowieka w Tybecie,Chinach,
Rosji, a pozwalają w tak okrutny sposób traktować własnych obywateli.

Ciągle słyszymy ,"wydatki na służbę zdrowia znacząco wzrosły, a w porównaniu
do poprzednich rządów są wielokrotnie wyższe".
To gdzie, do kurwy nędzy,są te pieniądze !!! , pytam uprzejmie.

Szpital taki zabieg może wykonać w każdej chwili,ale NFZ zakazuje
przyjmowania pacjentów poza kolejnością i nakłada kary finansowe na szpital.

W Europejskim Konsumenckim Indeksie Zdrowia , Polska zajmuje 27 pozycję
na 34 badane państwa.Gratulacje dla ministra Arłukowicza.
http://piu.org.pl/public/upload/ibrowser/EHCI/PL_Index-EHCI-2012.pdf

                                 http://www.liiil.pl/promujnotke


piątek, 3 maja 2013

Miller ! Co dalej?


Miller przemawiał na pochodzie. Z tyłu podpowiadał mu sufler


 Nie przyjmuję do wiadomości niepoważnych tłumaczeń Aleksandra
 Kwaśniewskiego, że jego nadpobudliwość była wynikiem zmęczenia.
Podobnie, innego typu zmęczeniem lider SLD tłumaczy swoje pierwszomajowe
fatalne wystąpienie. Nie przekonuje mnie również to ,że to całe zamieszanie
powstało na skutek szacunku dla zebranego audytorium i chęcią wyartykułowania
wszystkich myśli zawartych w "papierowym" przemówieniu.
Zastanawiam się jak długo jeszcze politycy,nie tylko z lewicy, będąc durniami
starają  się  ze społeczeństwa również zrobić durni, tak pokrętnie łumacząc
swoje wpadki.

Miller nie jest Fidelem Castro,nie jest również mówcą którego wystąpienie może
"porwać tłumy", jest jednak na tyle doświadczonym i nie głupim politykiem
że, te kilkanaście,czy dwadzieścia kilka ważnych zdań mogłby wypowiedzieć
bez korzystania, z tak ostentacyjnej pomocy.
Niejednokrotnie dał się poznać jako polityk o "ciętym" języku a jego riposty
przeszły do kanonu politycznych polemik.Ten przypadek , bez względu na
okoliczności należy uznać za pewien rodzaj kompromitacji intelektualnej
byłego premiera.Nie sądzę aby wpływ na postawę Millera w czasie wiecu
miało "zmęczenie" a la Kwaśniewski ale to nie zmienia rangi tego wydażenia.
To była jedna z większych kompromitacji ,doświadczonego polityka ubiegającego
się o przywództwo na lewicy.Jakie będą konsekwencje dla SLD  wkrótce się
okaże , konsekwencje dla Millera są już znane,wszyscy się z niego śmieją.
Niestety, ja też.

I co dalej towarzyszu Miller?

                                                                  http://www.liiil.pl/promujnotke