środa, 19 grudnia 2012
Komuna wraca?
Do dzisiaj narzekamy na "propagandę sukcesu" jaka w latach PRL-u
głosili kolejni przywódcy a przekazywały jedyne, słuszne media.
Pamiętamy i śmiejemy się do dzisiaj z informacji która miała równoważyć
podwyżkę cen artykułów spożywczych - lokomotywy spalinowe tanieją!!!
Wydawało się, że takie absurdy, opiewane przez reżysera Bareję, po upływie
prawie ćwierć wieku po rozpoczęciu transformacji nie mogą mieć miejsca.
A jednak.
Mimo że , media podobno mamy niezależne to propaganda sukcesu ,
podawana oczywiście na czołówkach informacji , dorównuje minionym czasom.
Od 2013 roku Polaków czeka cenowy szok.Od 65 do 85 procent spadną
ceny detaliczne połączeń z telefonów komórkowych.
Informacja szczególnie istotna dla emerytów i rencistów oraz uboższych warstw
naszego społeczeństwa które swój wolny czas spędza na rozmowach z telefonów komórkowych.
Informacji o przewidywanych wzrostach cen w 2013 r, jak na razie nie opublikowano.
Minister pracy zadowolony, udało się zmniejszyć tempo wzrostu bezrobocia.
To rzeczywiście ogromny sukces warty pochwały , "zmniejszyć wzrost".
W listopadzie br.zatrudnionych było o 0,3% mniej pracowników niż w analogicznym
okresie ubiegłego roku, oraz 0,2 % mniej , w stosunku miesiąc do miesiąca.
Prognozy na koniec roku i początek następnego są pesymistyczne.
Wiele przedsiębiorstw zgłasza chęć zwalniania pracowników.
Ten rok zakończy się dwu milionowym oficjalnie zarejestrowanym bezrobociem.
Dobra wiadomość dla pracowników , średnie wynagrodzenie w 2012 roku
wzrośnie o 2,7 %.
Zła wiadomość dla pracowników, średnia inflacja w 2012 roku wyniesie 2,8%.
Czyli zamiast większego wynagrodzenia zainteresowani zamiast zyskać, stracą
niewiele bo tylko 0,1 % ale po co pisać, że wynagrodzenie wzrośnie ?
Czym zakończyła się propaganda sukcesu poprzedniego systemu ?
-upadkiem tego systemu.Podobno nie ma lepszego systemu niż demokracja,
więc ten system nie upadnie , ale czy społeczeństwo w dalszym ciągu będzie
akceptować wciskanie sobie kitu?
Czas pokaże.
http://www.liiil.pl/promujnotke
wtorek, 18 grudnia 2012
Relaks przedświąteczny
Kliknij w bałwana.
http://www.jacquielawson.com/preview.asp?cont=1&hdn=0&pv=3130907&path=83563
Nawet z bałwana jest pożytek,a z wielu jeszcze większy.
http://www.liiil.pl/promujnotke
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Pod górkę do szkoły
Aby w okresie przedświątecznym ostudzić trochę emocje polityczne
i uspokoić spory które nas dzielą kilkanaście zdań na temat edukacji
w naszym wolnym , demokratycznym kraju.
Pozwolę sobie przypomnieć jak wyglądało szkolnictwo podstawowe
na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku w systemie zwanym
dziś okresem totalitaryzmu u schyłku życia Józefa Stalina.
Uczyłem się rachunków a nie matematyki wykonując obliczenia na
kolorowych patyczkach zastąpionych później drewnianym liczydłem
z kolorowymi kuleczkami.
Język polski ze względu na skłonność do "lania wody" był jednym
z moich ulubionych przedmiotów. Liniowane zeszyty a w nich
obowiązkowa bibuła bo pisało się stalówkami oprawionymi w drzewo
które maczało się w kałamarzach wypełnionych atramentem ,
zeszyty pełne były kleksów a ręce brudne od atramentu.
Uczyłem się kaligrafii , pisząc ołówkiem , zostało mi to do dziś ,
mam ładny charakter , niestety tylko pisma.
Po upadku systemu "komunistycznego" wielokrotnie mówiono
o zakazach dotyczących nauki religii, zmieniając trochę historyczną
prawdę. Przez pierwsze dwa a może nawet trzy lata mojej podstawowej
edukacji nauka religii odbywała się w szkole.
Potem została przeniesiona do salek katechetycznych.
Na honorowym miejscu obok orła bez korony i podobizn dostojników
państwowych w każdej klasie wisiał krzyż. Do dziś pamiętam dowcip
dotyczący krzyża i portretów- "Jezus wiszący w towarzystwie łotrów".
W szkole wobec krnąbrnych uczniów używana była przemoc fizyczna
którą do dziś sobie chwalę. Linijką po łapie , dziennikiem po głowie.
targaniem za uszy czy klęczeniem lub staniem w kącie.
Nie do pomyślenia było kłócenie się z nauczycielem a o obrażaniu
lub używaniu w stosunku do niego przemocy nawet się nie myślało.
Ale to było dawno i nieprawda.
Dzisiejsze warunki nauczania są zupełnie inne , wyższy poziom
wtłaczanie wiedzy która nigdy nie będzie potrzebna. Prawa uczniów,
do znęcania się nad nauczycielami, a broń Boże na odwrót powodują,
że nasza młodzież , a przynajmniej spora jej część jest mądra inaczej.
Zmieniający się co chwilę system szkolnictwa ,kilkanaście podręczników
do jednego przedmiotu powodują taki galimatias w głowie, że dzieci
z polskich szkół zajmują jedno z ostatnich miejsc w Europie z zakresie
wiadomości przyrodniczych i matematycznych.
Informacja z Onetu
"Uczniowie z Polski zostali poddani badaniom PIRLS i TIMSS, które mają za zadanie sprawdzić umiejętność czytania ze zrozumieniem, a także znajomość zagadnień matematycznych i przyrodniczych u 10-latków. Obok prowadzonego przez OECD badania PISA, które dotyczy 15-latków, badania te stanowią główne źródło międzynarodowych porównań umiejętności uczniów.
To, co ujawniły badania przeprowadzone na grupie uczniów szkół podstawowych, stawia edukację w Polsce w złym świetle. Dlaczego? Uczniowie polskich podstawówek zajęli ostatnie miejsce w Europie, jeśli chodzi o znajomość matematyki, a przedostatnie w rankingu wiedzy przyrodniczej".
Pierwsze miejsce zajęły dzieci z Finlandii. Wpadkę zaliczyła nasza ministra
od edukacji p.Szumilas twierdząc, że ta lokata to wynik późnego rozpoczynania
edukacji przez polskie dzieci.
W Finlandii szkołę rozpoczyna się od 7 , a nawet od 8 roku życia,
droga pani ministro. A tak na marginesie to co ma piernik do wiatraka?
Jak system jest do du** to choćby edukację zaczynali w łonie matki, to i tak,
będą mądrzy inaczej.
http://www.liiil.pl/promujnotke
i uspokoić spory które nas dzielą kilkanaście zdań na temat edukacji
w naszym wolnym , demokratycznym kraju.
Pozwolę sobie przypomnieć jak wyglądało szkolnictwo podstawowe
na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku w systemie zwanym
dziś okresem totalitaryzmu u schyłku życia Józefa Stalina.
Uczyłem się rachunków a nie matematyki wykonując obliczenia na
kolorowych patyczkach zastąpionych później drewnianym liczydłem
z kolorowymi kuleczkami.
Język polski ze względu na skłonność do "lania wody" był jednym
z moich ulubionych przedmiotów. Liniowane zeszyty a w nich
obowiązkowa bibuła bo pisało się stalówkami oprawionymi w drzewo
które maczało się w kałamarzach wypełnionych atramentem ,
zeszyty pełne były kleksów a ręce brudne od atramentu.
Uczyłem się kaligrafii , pisząc ołówkiem , zostało mi to do dziś ,
mam ładny charakter , niestety tylko pisma.
Po upadku systemu "komunistycznego" wielokrotnie mówiono
o zakazach dotyczących nauki religii, zmieniając trochę historyczną
prawdę. Przez pierwsze dwa a może nawet trzy lata mojej podstawowej
edukacji nauka religii odbywała się w szkole.
Potem została przeniesiona do salek katechetycznych.
Na honorowym miejscu obok orła bez korony i podobizn dostojników
państwowych w każdej klasie wisiał krzyż. Do dziś pamiętam dowcip
dotyczący krzyża i portretów- "Jezus wiszący w towarzystwie łotrów".
W szkole wobec krnąbrnych uczniów używana była przemoc fizyczna
którą do dziś sobie chwalę. Linijką po łapie , dziennikiem po głowie.
targaniem za uszy czy klęczeniem lub staniem w kącie.
Nie do pomyślenia było kłócenie się z nauczycielem a o obrażaniu
lub używaniu w stosunku do niego przemocy nawet się nie myślało.
Ale to było dawno i nieprawda.
Dzisiejsze warunki nauczania są zupełnie inne , wyższy poziom
wtłaczanie wiedzy która nigdy nie będzie potrzebna. Prawa uczniów,
do znęcania się nad nauczycielami, a broń Boże na odwrót powodują,
że nasza młodzież , a przynajmniej spora jej część jest mądra inaczej.
Zmieniający się co chwilę system szkolnictwa ,kilkanaście podręczników
do jednego przedmiotu powodują taki galimatias w głowie, że dzieci
z polskich szkół zajmują jedno z ostatnich miejsc w Europie z zakresie
wiadomości przyrodniczych i matematycznych.
Informacja z Onetu
"Uczniowie z Polski zostali poddani badaniom PIRLS i TIMSS, które mają za zadanie sprawdzić umiejętność czytania ze zrozumieniem, a także znajomość zagadnień matematycznych i przyrodniczych u 10-latków. Obok prowadzonego przez OECD badania PISA, które dotyczy 15-latków, badania te stanowią główne źródło międzynarodowych porównań umiejętności uczniów.
To, co ujawniły badania przeprowadzone na grupie uczniów szkół podstawowych, stawia edukację w Polsce w złym świetle. Dlaczego? Uczniowie polskich podstawówek zajęli ostatnie miejsce w Europie, jeśli chodzi o znajomość matematyki, a przedostatnie w rankingu wiedzy przyrodniczej".
Pierwsze miejsce zajęły dzieci z Finlandii. Wpadkę zaliczyła nasza ministra
od edukacji p.Szumilas twierdząc, że ta lokata to wynik późnego rozpoczynania
edukacji przez polskie dzieci.
W Finlandii szkołę rozpoczyna się od 7 , a nawet od 8 roku życia,
droga pani ministro. A tak na marginesie to co ma piernik do wiatraka?
Jak system jest do du** to choćby edukację zaczynali w łonie matki, to i tak,
będą mądrzy inaczej.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)