Wyrok w sprawie dr. G, podobnie jak i uzasadnienie wygłoszone przez
sędziego Tuleyę wzbudziły spore zainteresowanie i kolejny raz podzieliły
polityków, prawników , społeczeństwo na tych którzy uważają , że zostały
przekroczone normy w negatywnej ocenie działalności i zbierania dowodów
przez CBA. Są i tacy którzy uważają , że przekonanie o tym,że sędzia Tuleya
przekroczył jakieś, dopuszczalne granice jest mylne.
Wybitny karnista , profesor,doktor habilitowany nauk prawniczych ,adwokat
Piotr Kruszyński chociaż nie jest zwolennikiem IV RP uważa, że sędzia skłamał
porównując CBA do służb stalinowskich.Podobnego zdania jest były sędzia ,
były prezes NIK a obecnie europoseł PiS Janusz Wojciechowski. Europoseł pisze:
"Z ustaleń sadu nie wynika aby funkcjonariusze torturowali podejrzanego dr. G.
Nie wynika by go bili,polewali wodą,wyrywali mu paznokcie , miażdżyli jądra,
trzymali o głodzie i pragnieniu .....................". To prawda !
W tym przypadku sędzia być może zbyt ostro się wyraził.
Czy Panowie, prof.Kruszyński i dr.Wojciechowski są na 100% pewni że,
w czasie IV RP w innych sprawach nie stosowano metod podobnych
do stalinowskich.Być może nie znają wielu takich przypadków o których
pisał tygodnik NIE .Podobny temat opisywałem bodaj 2 lata temu na swoim
blogu. Przypomnę w skrócie tą bulwersująca sprawę.
W okresie IV RP prezydentem Krakowa był i jest nadal prof.Majchrowski.
Chociaż nie "komuch" to popierany przez SLD. "Szeryfem" walczącym zkorupcją,
złem i "komuchami "był poseł z Krakowa minister , prokurator ,Z.Ziobro.
Ponieważ zbliżały się wybory prezydenckie w CK Krakowie , postanowiono
szukać haków na Majchrowskiego chcąc na Urzędzie Prezydenta posadzić
własnego prawego i sprawiedliwego kandydata.
Pomocą miały być zeznania właściciela kantoru ,człowieka z niedowładem nóg
u którego periodycznie występowały ataki bólu i aby je złagodzić,funkcjonował
z pompą morfinową która w razie natężenia bólu wstrzykiwała środek uśmierzający.
Znaleziono pretekst i aresztowano tego człowieka ,zamiast morfiną napełniano
pompę glukozą i składano propozycje; "powiesz coś przeciwko Majchrowskiemu
to damy morfinę nie powiesz to będziesz dalej wył".
Nie powiedział , cierpiał tortury nie stalinowskie ale ziobrowskie .
PiS upadł ,w czasach PO opuścił areszt wydobywczy bez wyroku.
Jedną sprawę już wygrał w Strasburgu i otrzymał odszkodowanie , kolejne
zapewne również wygra.Nie jest biedakiem , nie potrzebuje pieniędzy
ale chce aby ci co go torturowali ponieśli konsekwencje.
Obrońcom CBA i innych służb tego okresu zalecam aby w swych
wypowiedziach zalecali wstrzemięźliwość bo nie znają wszystkich
draństw i nieprawości dokonanych w tym okresie a tortury nie mniej
wyrafinowane niż stalinowskie były i nie tylko w tym jednym wyżej
opisanym przypadku.
A oto kilka przypadków nie stalinowskich metod przesłuchania zanotowanych
przez dziennikarkę M.Telmińską , obserwującą proces,
Świadek A.G., lat 67. Kobieta - zabrana z domu na przesłuchanie 10 lutego (zatrzymanie dr G. - 12 luty). Przesłuchiwana od 22 do 2 nad ranem. Bardzo się bała ("byłam przerażona"). Twierdzi, że CBA wymusiło na niej zeznania. Mówili "wszyscy się przyznali, to pani też powinna", "jeśli panią zatrzymamy, to mąż zostanie w szpitalu sam". Zabronili jej mówić komukolwiek o przesłuchaniu. Mąż zmarł 14 lutego (dzień konferencji CBA). Po jego śmierci zabrana do CBA na kolejne przesłuchanie - też w nocy.
Iwona SZ., przesłuchiwana w ciągu dnia. Przyjechali po nią do pracy. Funkcjonariusz (mężczyzna) podczas przesłuchania w CBA wszedł z nią nawet do toalety, stał pod drzwiami. Słyszała, jak funkcjonariusz krzyczy na kogoś, kto chciał odwołać zeznania. Straszyli ją, że pójdzie "siedzieć". Przesłuchujący ją agenci mieli przy sobie wyeksponowaną broń. W CBA była przesłuchiwana od 10. do 15., potem przewieziono ją do prokuratury. Tam identyczne przesłuchanie i identyczne pytania. Nie pozwolono jej zadzwonić do rodziny i poinformować, co się dzieje i gdzie jest.
Ewa K., zabrana o 23, przesłuchanie po północy. W czasie przesłuchania kilkakrotnie pytana o "kontakty fizyczne" z G. Czy były? Czy się "przytulał"? Czuła się upokorzona, bo mimo zaprzeczeń pytanie ponawiano. "Bałam się". Przesłuchanie zakończone o 2.20 nad ranem.
Anna Z-M., lekarka, żona lekarza, córka lekarza. Dała dr G. pudełko na cygara (choć wiedziała, że nie pali). W dwóch ośrodkach kardiochirurgicznych odmówiono zoperowania ojca "bo nie rokuje", G. jako jedyny się podjął ("Ojciec żyje do dziś"). Zatrzymana w nocy, w trakcie pełnienia dyżuru na OIOM-ie, w trakcie reanimacji pacjentki. Trzech funkcjonariuszy CBA weszło w brudnych, zabłoconych butach na oddział i stało obok niej podczas reanimacji. Około północy dowieziona do Warszawy (150 km), zabroniono jej kontaktu z rodziną. Przesłuchiwana kilka godzin. Grożono jej 8 latami więzienia, mówiono: "nie wrócisz już do domu". W nocy funkcjonariusze CBA pojechali też do jej domu - nastoletni syn udawał, że go nie ma i nikogo nie wpuścił. CBA pojechało do jej rodziców - staruszków. Chciano zatrzymać matkę - zasłabła. Ojciec wezwał pogotowie. "Czułam się zastraszona, byłam przerażona". Funkcjonariusz podkreślił, żeby powiedziała, że dała prezent, bo oczekiwała lepszego traktowania ojca. Zaprzeczyła, bo pudełko dała po wyjściu ojca ze szpitala. Wtedy usłyszała, że nie pójdzie do domu. Podpisała wszystko, co kazali. Tej nocy była przesłuchiwana trzy razy - dwa razy w siedzibie CBA, raz w prokuraturze. Dostała zakaz opuszczania kraju i kazano jej meldować się dwa razy w miesiącu na policji. Przesłuchano ją kolejny raz - w prokuraturze. W sądzie płacze: "to niewiarygodne, to nie do pomyślenia".
Edward B., pacjent operowany pięć dni przed zatrzymaniem G. "CBA wpadło na oddział z krzykiem, z bronią, w kominiarkach", zrobiło się straszne zamieszanie. "Przeżyłem szok, myślałem że to jakiś napad". Z powodu stresu zasłabł, miał migotanie komór.
Pani K., starsza pani, żona pacjenta. Funkcjonariusze CBA przyszli w nocy. Kazali jej się ubierać i iść na przesłuchanie. W domu był schorowany mąż i czteroletni wnuczek. Ugięły się pod nią nogi, nie była w stanie iść. Wzięli ją pod ręce. Spadły jej kapcie, ale nikt się nie zatrzymał, ciągnęła bosymi stopami po podłodze. Przerażeni sąsiedzi wyszli na klatkę schodową............
http://www.liiil.pl/promujnotke
sędziego Tuleyę wzbudziły spore zainteresowanie i kolejny raz podzieliły
polityków, prawników , społeczeństwo na tych którzy uważają , że zostały
przekroczone normy w negatywnej ocenie działalności i zbierania dowodów
przez CBA. Są i tacy którzy uważają , że przekonanie o tym,że sędzia Tuleya
przekroczył jakieś, dopuszczalne granice jest mylne.
Wybitny karnista , profesor,doktor habilitowany nauk prawniczych ,adwokat
Piotr Kruszyński chociaż nie jest zwolennikiem IV RP uważa, że sędzia skłamał
porównując CBA do służb stalinowskich.Podobnego zdania jest były sędzia ,
były prezes NIK a obecnie europoseł PiS Janusz Wojciechowski. Europoseł pisze:
"Z ustaleń sadu nie wynika aby funkcjonariusze torturowali podejrzanego dr. G.
Nie wynika by go bili,polewali wodą,wyrywali mu paznokcie , miażdżyli jądra,
trzymali o głodzie i pragnieniu .....................". To prawda !
W tym przypadku sędzia być może zbyt ostro się wyraził.
Czy Panowie, prof.Kruszyński i dr.Wojciechowski są na 100% pewni że,
w czasie IV RP w innych sprawach nie stosowano metod podobnych
do stalinowskich.Być może nie znają wielu takich przypadków o których
pisał tygodnik NIE .Podobny temat opisywałem bodaj 2 lata temu na swoim
blogu. Przypomnę w skrócie tą bulwersująca sprawę.
W okresie IV RP prezydentem Krakowa był i jest nadal prof.Majchrowski.
Chociaż nie "komuch" to popierany przez SLD. "Szeryfem" walczącym zkorupcją,
złem i "komuchami "był poseł z Krakowa minister , prokurator ,Z.Ziobro.
Ponieważ zbliżały się wybory prezydenckie w CK Krakowie , postanowiono
szukać haków na Majchrowskiego chcąc na Urzędzie Prezydenta posadzić
własnego prawego i sprawiedliwego kandydata.
Pomocą miały być zeznania właściciela kantoru ,człowieka z niedowładem nóg
u którego periodycznie występowały ataki bólu i aby je złagodzić,funkcjonował
z pompą morfinową która w razie natężenia bólu wstrzykiwała środek uśmierzający.
Znaleziono pretekst i aresztowano tego człowieka ,zamiast morfiną napełniano
pompę glukozą i składano propozycje; "powiesz coś przeciwko Majchrowskiemu
to damy morfinę nie powiesz to będziesz dalej wył".
Nie powiedział , cierpiał tortury nie stalinowskie ale ziobrowskie .
PiS upadł ,w czasach PO opuścił areszt wydobywczy bez wyroku.
Jedną sprawę już wygrał w Strasburgu i otrzymał odszkodowanie , kolejne
zapewne również wygra.Nie jest biedakiem , nie potrzebuje pieniędzy
ale chce aby ci co go torturowali ponieśli konsekwencje.
Obrońcom CBA i innych służb tego okresu zalecam aby w swych
wypowiedziach zalecali wstrzemięźliwość bo nie znają wszystkich
draństw i nieprawości dokonanych w tym okresie a tortury nie mniej
wyrafinowane niż stalinowskie były i nie tylko w tym jednym wyżej
opisanym przypadku.
A oto kilka przypadków nie stalinowskich metod przesłuchania zanotowanych
przez dziennikarkę M.Telmińską , obserwującą proces,
Świadek A.G., lat 67. Kobieta - zabrana z domu na przesłuchanie 10 lutego (zatrzymanie dr G. - 12 luty). Przesłuchiwana od 22 do 2 nad ranem. Bardzo się bała ("byłam przerażona"). Twierdzi, że CBA wymusiło na niej zeznania. Mówili "wszyscy się przyznali, to pani też powinna", "jeśli panią zatrzymamy, to mąż zostanie w szpitalu sam". Zabronili jej mówić komukolwiek o przesłuchaniu. Mąż zmarł 14 lutego (dzień konferencji CBA). Po jego śmierci zabrana do CBA na kolejne przesłuchanie - też w nocy.
Iwona SZ., przesłuchiwana w ciągu dnia. Przyjechali po nią do pracy. Funkcjonariusz (mężczyzna) podczas przesłuchania w CBA wszedł z nią nawet do toalety, stał pod drzwiami. Słyszała, jak funkcjonariusz krzyczy na kogoś, kto chciał odwołać zeznania. Straszyli ją, że pójdzie "siedzieć". Przesłuchujący ją agenci mieli przy sobie wyeksponowaną broń. W CBA była przesłuchiwana od 10. do 15., potem przewieziono ją do prokuratury. Tam identyczne przesłuchanie i identyczne pytania. Nie pozwolono jej zadzwonić do rodziny i poinformować, co się dzieje i gdzie jest.
Ewa K., zabrana o 23, przesłuchanie po północy. W czasie przesłuchania kilkakrotnie pytana o "kontakty fizyczne" z G. Czy były? Czy się "przytulał"? Czuła się upokorzona, bo mimo zaprzeczeń pytanie ponawiano. "Bałam się". Przesłuchanie zakończone o 2.20 nad ranem.
Anna Z-M., lekarka, żona lekarza, córka lekarza. Dała dr G. pudełko na cygara (choć wiedziała, że nie pali). W dwóch ośrodkach kardiochirurgicznych odmówiono zoperowania ojca "bo nie rokuje", G. jako jedyny się podjął ("Ojciec żyje do dziś"). Zatrzymana w nocy, w trakcie pełnienia dyżuru na OIOM-ie, w trakcie reanimacji pacjentki. Trzech funkcjonariuszy CBA weszło w brudnych, zabłoconych butach na oddział i stało obok niej podczas reanimacji. Około północy dowieziona do Warszawy (150 km), zabroniono jej kontaktu z rodziną. Przesłuchiwana kilka godzin. Grożono jej 8 latami więzienia, mówiono: "nie wrócisz już do domu". W nocy funkcjonariusze CBA pojechali też do jej domu - nastoletni syn udawał, że go nie ma i nikogo nie wpuścił. CBA pojechało do jej rodziców - staruszków. Chciano zatrzymać matkę - zasłabła. Ojciec wezwał pogotowie. "Czułam się zastraszona, byłam przerażona". Funkcjonariusz podkreślił, żeby powiedziała, że dała prezent, bo oczekiwała lepszego traktowania ojca. Zaprzeczyła, bo pudełko dała po wyjściu ojca ze szpitala. Wtedy usłyszała, że nie pójdzie do domu. Podpisała wszystko, co kazali. Tej nocy była przesłuchiwana trzy razy - dwa razy w siedzibie CBA, raz w prokuraturze. Dostała zakaz opuszczania kraju i kazano jej meldować się dwa razy w miesiącu na policji. Przesłuchano ją kolejny raz - w prokuraturze. W sądzie płacze: "to niewiarygodne, to nie do pomyślenia".
Edward B., pacjent operowany pięć dni przed zatrzymaniem G. "CBA wpadło na oddział z krzykiem, z bronią, w kominiarkach", zrobiło się straszne zamieszanie. "Przeżyłem szok, myślałem że to jakiś napad". Z powodu stresu zasłabł, miał migotanie komór.
Pani K., starsza pani, żona pacjenta. Funkcjonariusze CBA przyszli w nocy. Kazali jej się ubierać i iść na przesłuchanie. W domu był schorowany mąż i czteroletni wnuczek. Ugięły się pod nią nogi, nie była w stanie iść. Wzięli ją pod ręce. Spadły jej kapcie, ale nikt się nie zatrzymał, ciągnęła bosymi stopami po podłodze. Przerażeni sąsiedzi wyszli na klatkę schodową............
http://www.liiil.pl/promujnotke
Jedna analogia ze stalinizmem, a jaki oddźwięk. Natychmiast odezwali się obrońcy własnych zadków. Ziobry, Święczkowskie, Gowiny...rzecznicy nietykalności ,,świętych krów'' i ,,władzy wolno więcej'' zapluwają się przed szkłem. Ze znajomością materiału dowodowego w sprawie doktora G. wartą odin cent, za to nachalstwem za ciełyj rubel.
OdpowiedzUsuńNo, ale mleko się rozlało i żadne mendzenie nie przywróci cnoty sprostytuowanym.
Jako podpadającego pod paragrafy małogramotnego chlebopaszcza, rajcuje demistyfikacja ślepoty polskiej temidy. Każda desakralizacja korporacji pozwala przynajmniej dotykać te święte krowy i spoglądać na nie krytycznie, bez obawy o nocne porażenie żarówą.
Chociaż, nie wierzę, by jeden sprawny trybik (Tuleya) molochowatej machiny wpłynął na zmniejszenie zatruwania nam machinacjami życia.
Może to tylko taka piarowska zabawa?
Vespa
A może kamyk powodujący lawinę?
OdpowiedzUsuńCzas pokaże.
Bobie.
OdpowiedzUsuńTo nie pierwszy kamień od Elizy rzucony do Twojego ogródka. Nic mi do tego, za jakie grzechy kobiety chcą Cię kamienować, ale; Czy są (zgodnie z biblijną analogią) bez winy-już mnie interesi.
Lubię zaglądać na bloga Elizy. Nie z powodów beethovenowskiej zachęty bynajmniej, ale otrzymania ,,Od Elizy'' czegoś podkręcającego zwoje mózgowe. Przyznam, że z wyjątkami dostaję działkę, co kopie.
Diametralnie odmiennie odbieram komenty i atmosferę na blogu. Może odczucia wykropkuję.....
Kilka razy w swojej zuchwałości zamieściłem u Elizy komentarze. Nie zawierały słów zelżywych, ani imputowały garbu-może tylko nie ,,krakały jak i ony''. Mimo to parę trafiło do kosza.
Niebłogonadiożne czy filipikowate?
Pytam zatem; Czy towarzystwo wzajemnej adoracji z blogu @elizadumoulin ma moralne prawo do kamienowania innych? A cnotliwa Eliza?
Onego czasu spotkał Jezus pospólstwo dokonujące samosądu na synu bożym.
-Kto z was jest bez winy, niech pierwszy kamień rzuci-rzekł niewiele myśląc.
A widząc lecący brukowiec w stronę męża rzecze a powiada;
-Matko. Nie spodziewałem się tego po tobie.
Wniosek; Arete nie jest tożsame z hymenem.
Szerszeń
Nie tylko Ty masz takie doświadczenia z Elizą.Ja piszę swojego bloga.
OdpowiedzUsuńTowarzystwo wzajemnej adoracji już się raz skompromitowało.
Gdy o tym napisałem to spadła na mnie lawina kamieni w postaci obelg.
Mogłem odpowiedzieć w podobnym stylu ale nie zniżę się do ich poziomu.
Niech się adorują ja mam to w tyłku.
Pozdrawiam,
Nigdy nie spotkałem się na żadnym blogu z krytyką twojego przez Elizę, a na twoim tylko się gnoi, tfu - próbuje gnoić, ale dobro zawsze się obroni.
OdpowiedzUsuńnie dasz rady,
chyba duszy nie sprzedasz, jak do tej pory za dwa grosze w punktach.
Poziom - to już nie raz twój był widziany na blogu Elizy na przestrzeni kilku lat.Nie zaskarbiłeś sobie przyjaciół swoim chamstwem.
Panie Mirec'hi.
UsuńŻałuj Pan, że nie jest na bieżąco w ,,szpilkowaniu'' przez tzw. Elizę. Otóż napisała onaż tak z dzień w zad;
,,Tym razem żadnej reakcji z mojej strony nie będzie''.
Cholera-nie dotrzymała słowa, bo w tym samym postcie już szpilę wbija; ,,Inni zaczynają podjazdy'' z niedwuznacznym wskazaniem winnego jej ego.
Ale, gdybyś Łaskawco zajrzał głębiej w dekolt Elizy, dojrzałbyś tam i inne smaczki;
,,...bo znów Austriak napisze''-szczypie Belgijka.
,,...a może The Sun jest równie miarodajnym źródłem informacji jak niejaki Bob-Austriak'' (pisownia oryginalna)-wali na odlew.
Rozumiem obronę dobrego imienia swojej idolki. Nawet przymknięcie oczu na faux pas i inne oborowe zachowania. Ale bronić cnoty ,,kobiety po przejściach'', ,,kobiety z przeszłością''?
,,Kwiatów ty nie chciej od kłosów''-pisał Norwid.
Życzę zdrowia.
Sowizdrzał
Nie mylmy pojęć,bo znajdziemy się z oceną prawdy na ostatnim miejscu klasyfikacji ks.Tischnera.Owszem Eliza rzadko ocenia innych blogerów personalnie.Od tego ma zawodowców którzy utopią bliźniego w łyżce octu tylko dlatego,że ma inne zdanie.I co gorsze ośmiela się je napisać na jej blogu. Kiedyś byłem taki nieostrożny,że ośmieliłem się mieć własne zdanie na temat JKM i co było zbrodnią stanu usiłowałem go podtrzymać.Równie dobrze mógłbym obsikać krzyż papieski podczas procesji.Podobnie jak miałem własne zdanie na temat antysemityzmu.Od strzału zostałem wpisany na listę propełowskiego Mossadu jako antysemita. Dla jednej(?) z dyskutantek awansowałem nawet na pisowskiego komunistę.I tak dobrze,że nie na członka AlKaidy.Więc pozostawiłem temat odłogiem z konkretnego powodu.Moja mama zawsze mi powtarzała;jak się będziesz mieszał z plewami to cię wróble zjedzą.
OdpowiedzUsuńMama miała rację !
OdpowiedzUsuńznowu Bob jedziesz po bandzie, jesteś na dobrej drodze byś występował w TVN czy pisał Goowno Wartej, ani przez chwilę tobie nie przeszło, za CBA stoi też prokurator i sędzia, jak myślisz, kto wydał polecenie i kto podpisał inwigilację, zatrzymnia jak i czas tego zatrzymania????????????? poczytaj sobie o przesłuchaniach, ileż to godzin byli przesłuchiwani??
OdpowiedzUsuńmoże nie słyszałeś, ale ci ludzi byli oskarżonymi za wręzanie łapówki, a co było w pudełku nikt nie wiedział, co to jest, teraz są wszyscy mądrzy itd. nie chce mi się tu eozpisywać, ale ty Bob, to już powinieneś milczeć, podobnie jak Millery i inne Kalisze, za wazych czasów popełniono najwięcej zbrodni, od ks.Popiełuszki zaczynając i wielu innych księży, po znanego już ś.p. Olewnika, dodam na zakończenie jedno pytanie, czemu nikt z "pokrzywdzonych" nie złożył skargi na CBA ?????????????????????????????
nie zapominajmy, że dr G. wziął łapówę !!!! dowody były tylko z okresu chyba 2 m-cy, a są jeszcze inne procesy za śmierć pacjentów .
MM
jeszcze zapomniałem, pod obecną władzą siedzi w areszcie już 6 m-cy kibic "Staruch", temu od antykomora.pl wkroczyli uzbrojeni ABW i aresztowali, do manifestantów 11 listopada ZOMO strzelało z broni palnej do cywilów, dzieci i starszych ludzi, to ciebie i innych nie boli ?????
OdpowiedzUsuńPzdr. MM
MM ,przykładów zbyt wielkiej gorliwości i uległości sędziów i prokuratorów w czasach IV RP było wiele.Tak więc nie stawia się zarzutu że przekroczono uprawnienia,W papierach wszystko się zgadza ale rzeczywistość była inna.Nie kwestionuję wyroku ani przestępstw
Usuńdokonanych przez G.Jednakże mój sprzeciw budzi sposób
zdobywania dowodów przez służby demokratycznego państwa,
Toczą się inne procesy a wydany w tej sprawie wyrok jest nieprawomocny.
Mam nadzieję ,że nastąpi ponowna weryfikacja dowodów i jeżeli się
okaże że dr G.popełnił przestępstwo to niech Go skaża nawet na bezwzględne więzienie.Nie wszyscy obywatele wiedzą jakie posiadają prawa w związku z zatrzymaniem przez Policje czy inne służby.Strach,obawa ,widok zamaskowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy
paraliżuje przeciętnego człowieka i być może dlatego nie składano skarg.Ciekawe jest to że wielu z funkcjonariuszy państwowych a nie politycznych zrezygnowało z pracy w CBA wraz z upadkiem rządu lub
po dymisji Kamińskiego.Nie wiesz dlaczego?
Zatrzymany "staruch" podobnie jak w czasach PiS przebywa w areszcie
Usuńna wniosek niezawisłego Prokuratora potwierdzony przez niezawisły Sąd
to wersja oficjalna.Podobne metody stosowane wcześniej i dziś nie mają mojej akceptacji.Są dowody to o winie niech orzeka Sąd i to szybko.
Pozdrawiam.