Zbielałe i zbolałe od trzymania kciuki prezesa PiS. Tak trzymać,nie popuszczać.
Opóźnia się początek rokowań dotyczących unijnego budżetu na lata
2014-2020.Obserwatorzy zastanawiają się czy to dobry czy zły znak.
Rokowania dotyczące wysokości dotacji jaką otrzyma Polska są
rozbieżne , ale jednogłośnie umiarkowanie,pozytywne.
Korzystając z okazji, wielu polityków prezentuje swoje zdanie na temat
przyszłej debaty,oczekiwań i co najważniejsze, wyniku.
"Premier ma arcytrudne, nie waham się powiedzieć epokowe zadanie
dla naszego kraju" mówi Sikorski.
Były premier Kaczyński trzyma i będzie trzymał kciuki do końca !!!
Żądania ma mniejsze niż zazwyczaj, ale uważa,że 470 mld złotych
przeliczając euro na złotówki, po dzisiejszym kursie, to minimum
jakie powinien przywieźć premier Tusk.
Kolejny były premier , Miller radzi premierowi Tuskowi, że jeżeli uda Mu
się utrzymać wysokość unijnych dotacji na poziomie z poprzedniego
szczytu ca.400 mld.zł to "niech bierze te pieniądze i jak najszybciej
ucieka z Brukseli".
Doradca premiera Tuska d/s ekonomicznych ,również były premier
dr.Jan Bielecki w jednym z programów telewizyjnych powiedział, że nawet
gdyby Polska straciła 2 czy 4 mld.€ , to przy lepszej racjonalności
wydatków ta strata nie będzie odczuwalna.
Jeżeli dobrze rozumiem to w latach 2007-2013 ze względu na nieracjonalne
wydawanie pieniędzy z budżetu Unii, Polska a raczej urzędnicydysponujący
w nieracjonalny sposób wyrzucili w błoto 2-4 mld.€
Czy ktoś poniesie z tego tytułu jakiekolwiek konsekwencje?
Jak każdy , zasypany śniegiem Polak chciałbym aby Unia dała nam
jak najwięcej pieniędzy, które mądrze wydane uczynią nasz kraj jeszcze
piękniejszym,zdolnym w zimie do odśnieżania dróg.
Liczę na kwotę 68-69 mld.€ na spójność i 28-30 mld.€ na rolnictwo.
Każda większa kwota będzie sukcesem premiera Tuska.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Jegomość na zdjęciu mocno się spręża; liczy, że coś ugra na negocjacjach Polski w Brukseli. Już wcześniej próbował jako ,,mąż stanu'' ustawić Angoli w sprawie budżetu unijnego, ale Cameron niedwuznacznie wysłał go na drzewo. Teraz też poplecie, pobajdurzy z żyłą na czole i powróci do ,,okrutnie obchodzącej się'' z nim rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńA Tusk? Parę miesięcy temu mocno przeszarżował w ocenie naszych ,,brań''. Jakby nie znał realiów...albo grał va banque kartami przetargowymi.
Rzeczoznawcy mówią, że cokolwiek ugra, przyjąć należy. Bez potupywania walonkami i liberum veto. W ostateczności pozostają budżety roczne, więc nie pozostaniemy przegrani.
A Kaczuszka znów wyjdzie na dudka.
Vespa
Ugrał sporo , więcej niż się spodziewałem.
UsuńNależy się jedynie z tego cieszyć bo przecież
te pieniądze nie są premiera tylko nasze , Polaków.
Nie musimy Go lubić ale za to co zrobił szacunek się należy.
Tusk się napina, jego administracja sprężą w Brukseli, a tu ,,panprezespanpremierzbawcanarodu'' (tak się ponoć wypowiada tę zbitkę-na jednym wydechu), jaja sobie robi. Wnet żule żurnalistyki pochwycili temat i pompują żabę-tę z bajki ,,Żaba i wół'' La Fontaine'a.
OdpowiedzUsuńCiężar negocjacji wziął na swoje barki premier tysiąclecia z Żuliborza-dowodzą.
Negocjacje w Brukseli to teatr jednego aktora-mając na myśli konusa jadą na wazelinie.
Wódz Jarosław szablą odbierze należne nam 470 mld.-zapewniają.
Jest w literaturze powojennej postać Bołdynem zwana. Tragiczna, bo schizofreniczna z natury swojego jestestwa. To tracący kontakt z rzeczywistością opętany manią prześladowczą autokratyczny generał. Otoczenie utrzymuje go przy życiu stworzeniem iluzyjnej rzeczywistości, by dobrze się czuł i nie podejmował tragicznych w skutkach dla wszystkich decyzji.
Bołdyn urósł do rangi symbolu owej żaby pompowanej ułudą megalomanii.
Stalinowiec Putrament był jednak geniuszem, skoro potrafił przewidzieć istnienie JarKacza. Ale i współczesnemu Bołdynowi należą się brawa, że nie zawodzi antycypacji ,,wieszczka''.
Szersze
Akurat w tym przypadku "panprezes................."
Usuńniewiele by zdziałał.Ale ponieważ Go tam nie było,
to mamy 400 jakby był mielibyśmy 470 albo 300mld zł.