Maria Szonert-Binienda została niedawno mianowana przez ministra
Witolda Waszczykowskiego konsulem honorowym w Ohio (USA).
Kilka dni temu,w związku ze swoją twórczością przedstawianą
w mediach internetowych została jedynie zawieszona w swoich obowiązkach.
Przykłady twórczości zawieszonej konsul "honorowej".
Można kogoś nie lubić w tym wypadku raczej nienawidzić,
ale czy wypada konsulowi Polski,chociaż w tym przypadku
konsulowi Prawa i Sprawiedliwości pozwalać sobie na publikowanie
tego typu materiałów.Według PiS wypada,bo dotyczy to 2 polityków
których oni szczególnie nienawidzą.Gdyby nie wypadało,to konsul
Szonert-Binienda zostałaby natychmiast odwołana a nie zawieszona.
Konsul w Meksyku od lat dobrze służący Polsce nie zależnie od zmian
ekip rządzących, zostało odwołany tylko z tego powodu,że ma inne
zdanie niż obecna ekipa.A pisowska konsul została jedynie zawieszona.
Jej tłumaczenia o "zhakowaniu" konta należy miedzy bajki włożyć.
Jak przypuszczam,odpowiednie służby podlegające pisowskim ministrom
będą prowadzić dochodzenie celem "zamachu" na konto Szonert-Biniendy.
Pomijając już to,że pani konsul oszczędnie gospodaruje rozumem,
to dodatkowo szkodzi Polsce.Tuska też nie lubię podobnie jak Sikorskiego
ale pierwszy jest znaczącą postacią w UE a drugi byłym ministrem rządu RP
i choćby z tego powodu należy im się szacunek a nie głupie i szkodliwe
dla Polski,fotomontaże pani ,mam nadzieję, byłej pisowskiej konsul.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Służalczość zwana powszechnie wazeliniarstwem lub dosadniej włazidoopstwem przybiera często groteskowe formy serwilizmu. Przykładem tego pomysłowa kreatywność piesków płażących się przed szefem, naczelnikiem...kimkolwiek mającym wpływ na michę kundla.
OdpowiedzUsuńPamiętam przypadek błysku upodlenia sikawkowego na remizowej zabawie wiejskiej. Kiedy Pan Naczelnik straży pożarnej (tak mówiono a głośno i z dużej litery o wszechmocnym szefie) porywał do oberków żony podwładnych (,,Raz putin''-a tak szeptano). Nie mogący doczekać się wypromowania przez swoją połowicę sikawkowy zawołał do szefa;
-Nacelniku! Z mojo. Z mojo, bo moja bez majtek.
Sądząc po nachalstwie przypodobania się szefowi nie grzeszącej urodą pani Biniendy, w staraniach o michę lub grantowy gnat kundli nic się nie zmieniło. Dobra czy zła zmiana nie jest w stanie zachwiać tradycją służalstwa. Realizowana przez PiS ,,Dobra'' może nieco zaniżyła standardy.
I nie tylko pani Binienda upowszechnia te niziny. Ale cały PiS, zwłaszcza wierchuszka zachowuje się jak czynownik w obecności cara. Na widok ,,naczelnika'' robi w rajtroki. W tym stanie nie jest zdolny do wymyślenia wyższej formy hołdu. Chwała więc pani Biniendzie, że nie zbejała się a błysnęła pomysłowością.
Moim zdaniem przesadziła tylko w ekspresji. I krzewieniu zakazanych symboli nazi.
Donosy, haki, gra teczkami, szantaż moralny i wyznaniowy...wszystkie świńskie numery, których genezy doszukuje się u ,,komuszej ubecji'' a nie mafii laterańskiej-pisiory dopracowały do perfekcji. Osiągnięto szczyty...to znaczy dno upodlenia społeczeństwa.
Dobrze. Niech dalej kopia sobie doły. Tylko nie rękoma Polaków.
Scyzoryk